czwartek, 13 września 2012

PROLOG I "I'm not here This isn't happening"

Shannon Stephanie Calder, ur. 17.05.1991r.

Nie śpię dobrze, za dużo myślę. Cierpię przez sen, próbując uniknąć tego w codzienności. Wcale nie myślałam, że tak to się potoczy, że znów zagoszczę w progach Londynu uśmiechając się do dobrze znanych mi osób, które mogą mnie już nie pamiętać. Nie wiedziałam, że jeszcze kiedyś poczuję zapach Londyńskiego deszczu na moich przemoczonych włosach i będę miała okazję spoglądać na ludzi wbiegających do czerwonego autobusu aby uniknąć kolejnych kropli. Stało się. Jestem tu i stoję jak idiotka na środku chodnika zachwycając się szarym niebem, którego o dziwo tak mocno brakowało mojemu sercu. Nie wiem gdzie powinnam teraz iść, nie wiem dlaczego tu przyleciałam. Zostawiłam ukochanego, zebrałam szarozieloną walizkę i stwierdziłam, że czas na chwilę wspomnień, czas który może coś zmienić.
Kurt nie sprzeciwiał się moim wyborom. Był idealnym mężczyzną na męża i wzorem perfekcyjnego zięcia dla mojej rodzicielki, dlatego zawsze popierał mnie w każdym, nawet bezsensownym działaniu. Przytulał jak nikt inny, uśmiechał się jak nikt inny, pachniał jak nikt inny. Jednak czy to znaczy, że go kocham? No właśnie, z pewnością kocha go cała moja rodzina, a to już wielki plus.
Tylko jedną rzecz, jedna osoba na świecie robiła lepiej od niego. Chłopak, który całkowicie odebrał mi dech w piersi wraz z możliwością racjonalnego myślenia i zostawił sobie moje serce w szkatułce gdy rzucając go wyleciałam do Kalifornii. Nie było dnia abym nie pomyślała o jego czułych pocałunkach lądujących delikatnie na moim ramieniu. Był idealny, jednak zbyt porywczy by mógł sprostać wymaganiom rodziny. Uległam presji, zraniłam go, uciekłam. Ostatnie czego tu oczekuję to widok jego smutnych niebieskich tęczówek z wypisanymi pretensjami.
- Złaź z drogi! - Usłyszałam męski krzyk i kilka niemiłych słów za swoimi plecami. Odwróciłam się zauważając, że stoję na środku ulicy. - No, już! - Krzyknął jeden z kierowców wymachując ręką zza szyby. Skinęłam głową na przeprosiny i zabrałam walizkę ciągnąc ją w stronę ławki. Postawiłam ją obok siadając na mokrych deskach.
- Eleanor.. - Warknęłam cicho spoglądając na zegarek. Siostra dobrze wiedziała gdzie i o której będę czekać więc z jakiej okazji pozwala sobie na godzinne spóźnienie? - Niech ja cię tylko dorwę... - Syknęłam podchodząc do ulicy i machając dłonią by zwabić któregoś z taksówkarzy. Gdy jeden z nich łaskawie się zatrzymał podałam mu adres rodzinnego domu. W ciągu kwadransa stałam przed białym płotem wpatrując się w okna. Światło się świeci, jest w środku, nie chciało się jej ruszyć tyłka. Świetnie. Szybko podeszłam do drzwi kilka razy mocniej w nie uderzając. Już otwierałam usta by nakrzyczeć na młodszą siostrę gdy w progu stanął ktoś inny a przed moimi oczami znalazły się dobrze znane niebieskie tęczówki.
- El nie mówiła, że przyjedziesz.. - Szepnął zdziwiony chłopak po chwili ciszy. Czy to do licha jakiś żart? Minęły dwa lata, mogłam spodziewać się wszystkiego. Wszystkiego prócz tego.

Niall James Horan ur. 13.09.1993r.

- Czy ty zawsze musisz do licha się tak zachowywać? Nie zwracać uwagi na uczucia ludzi? Tylko gdy zacznę cię potrzebować masz to głęboko gdzieś i na nic nie reagujesz! Dorośnij może co? - Wrzasnąłem wychodząc z kuchni. Trzasnąłem za sobą drzwiami, po czym rzuciłem się na kanapę lądując obok ciemnowłosego chłopaka, który od razu objął mnie ramieniem.
- Znów się popsuła? - Spytał delikatnie przejeżdżając dłonią po moich włosach. Gdy przytaknąłem zaśmiał się cicho. - Mówiłem ci abyśmy w końcu kupili nową mikrofalówkę. Przecież to nie jest żaden wielki wydatek a ty oszczędziłbyś sobie nerwów. - Uśmiechnął się w moją stronę. Pokręciłem przecząco głową i zsunąłem się z miejsca. Wiedział, że się nie poddam. Dokładnie pół roku temu założył się ze mną, że wytrzymał z tym szmelcem cały rok, a on w zamian za to rzuci te cholerne palenie. Poświęcę swoje zdrowie psychiczne, tylko po to aby w końcu przestał się truć.
- Jak myślisz, jak Shine* zareaguje? - Spytał Zayn sięgając po telefon komórkowy. Stanąłem w miejscu pozwalając sobie na chwilę przemyśleń. Shannon długo należała do naszej paczki, jednak w pewnym momencie postanowiła sobie odpuścić. My nie potrafiliśmy zapomnieć o tym co się tutaj działo. Tylko dzięki niej w końcu zdecydowaliśmy się na pierwszy krok w drodze ku ujawnieniu. Wprawdzie fanki wciąż tylko spekulują, jednak całe najbliższe naszemu sercu otoczenie dobrze wie o tym co naprawdę nas łączy. Właśnie Starsza Calder nawrzeszczała na nas za dziecinne zachowanie i rozkazała abyśmy zrobili coś ze swoją przyszłością. - Mam wrażenie, że nie będzie zadowolona tym co się stało.
- Nie może mieć pretensji. - Odparłem opierając się plecami o ścianę. - Jakby kochała go tak mocno jak on kochał ją to nie było by takiego problemu nie uważasz? My potrafiliśmy sprzeciwić się rodziną tylko za jej namową. Ona jakby chciała też potrafiłaby to zrobić.
- Znasz ją. Z pewnością już niedługo wpadnie i wytłumaczy nam wszystko co się stało. Przecież to nasza Shannon..- Przerwał mu dzwonek do drzwi. Spodziewając się jednego z chłopaków podszedłem i otworzyłem je na oścież zauważając całkiem inną płeć.
- O wilku mowa..- Uśmiechnąłem się delikatnie do przemoczonej dziewczyny stojącej w progu, która już po chwili wisiała na mojej szyi. - Więc chcesz u nas nocować? - Spytałem czując jak drży. Z pewnością nie było na dworze na tyle zimno aby ciało zachowywało się w ten sposób. Prawdopodobnie już wiedziała o wszystkim, albo znając ją zauważyła Louisa i z prędkością światła przybiegła do najlepiej znanej jej okolicy. - Zayn! Mamy gościa! - Krzyknąłem gdy tylko rozluźniła uścisk. Złapałem za walizkę i wsunąłem ją do mieszkania. - No już, opowiadaj. - Uśmiechnąłem się do dziewczyny.

*Shine - (błyszczeć) - przezwisko Shannon.
~~*~~
WELCOME.
to dopiero pierwszy z prologów i chcę wiedzieć jak was interesuje! w ciągu tygodnia, może, powinien pojawić się kolejny, a później jeszcze jeden! Będzie to tj. oddzielna historia każdego z bohaterów.
Shannon - wracającej do ukochanego miasta, Niall'a - nie radzącego sobie z nienawiścią, Danielle - tracącej pasję, Harry'ego - nie znającego umiaru, Jenny - uciekającej od przeszłości i Kurta - "idealnego"  dodatku do torebki.  Liczę na ocenę i może jakieś miłe słówka na zachętę?

Chcesz nowe opowiadanie?